piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział IX


Byliśmy na jeszcze kilku kolejkach ale te nie były już takie straszne. Podeszliśmy do jakiegoś stanowiska gdzie trzeba było zbić 5 butelek, Niall zbił wszystkie i wygrał dla mnie małego niebieskiego misia. Ten dzień można było zaliczyć do jednego z najlepszych. No ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Wsiedliśmy do czarnego samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-Muszę ci coś powiedzieć.-powiedział patrząc na mnie. Po jego minie można było poznać, że to nie będzie dobra wiadomość.-Jutro wyjeżdżam w trasę koncertową.
-Na ile ?-zapytałam, miałam nadzieje, że to będzie kilka dni ale jak to mówią ”Nadzieja matką głupich.”
-Na 3 tygodnie.-nic już nie powiedziałam bo nie miałam nic miłego do powiedzenia. Nie chciałam się kłócić przed jego wyjazdem. Najgorsze jest to, że nie będziemy się widzieć pół wakacji a przecież od września zaczynam studia w Liverpoolu więc nie będę mogła zostać w Londynie a Niall nie może stąd wyjechać bo tu ma swoją prace. W tej chwili jedna myśl nie dawała mi spokoju a mianowicie, że ten związek nie ma sensu. Mimo tego, że się kochamy ale jesteśmy z totalnie innych światów. On jest sławny, ma zespół a to wiąże się z ciągłymi koncertami, nagraniami, wywiadami. Ja jestem zwyczajną dziewczyną której się poszczęściło w życiu i mogła poznać swojego idola. Cała drogę do domu przemilczeliśmy. Wysiadłam z samochodu, blondyn stanął naprzeciwko mnie.
-Jesteś zła ?


-Nie jestem, rozumiem.-powiedziałam, dałam mu całusa w policzek i pobiegłam do domu. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Z kuchni wyszła Miranda, nie wyglądała na szczęśliwą. Świetnie znowu jakieś złe wieści. W tej chwili miałam ochotę  iść do swojej sypialni, rzucić się na łóżko i iść spać. Być samemu, przemyśleć to wszystko.
- kochanie muszę ci coś powiedzieć tylko proszę nie denerwuj się – powiedziała lekko podenerwowana Miranda.
- Co się stało ? - zapytałam marszcząc czoło.
- Gabriella spadła ze schodów, do szpitala zabrał ją ten kolega w lokach. – powiedziała.
Zrobiłam wielkie oczy ze strachu. Wiedziałam, że nie powinnam była zostawiać ją samą w domu w takim stanie. Co ze mnie ostatnio za przyjaciółka. Czym prędzej wzięłam pierwszą taksówkę i popędziłam do pobliskiego szpitala. Podbiegłam do recepcji i zapytałam o Gab. Kiedy pielęgniarka wskazała mi numer Sali szybkim krokiem ruszyłam w tą stronę. Nienawidzę szpitali to takie straszne miejsce. Masa ludzi tu umiera, cierpi coś okropnego. Drzwi do Sali gdzie leżała Gab były otwarte. Kiedy stanęłam w drzwiach zobaczyłam Gabrysię i Harrego trzymającego ją za rękę. W chwili gdy mnie zauważyli natychmiast się puścili. Nie zastanawiałam się co to miało znaczyć.
- Rany strasznie cię przepraszam nie powinnam była zostawiać cie samą. – powiedziałam składając ręce jak do modlitwy i podchodząc do łóżka.
- nic się nie stało to tylko skręcona kostka zaraz mnie wypuszczą. – powiedziała spokojnym głosem Gab.
Rzeczywiście mogło być gorzej. Mimo to nadal czułam się źle z tym, że zostawiłam ja samą. Bijąc się z myślami zauważyłam dziwne zachowanie Harrego I Gabrielli. Obydwoje uciekali od siebie spojrzeniami. Siedzieliśmy tak we trójkę tylko chwile w końcu lekarz zabandażował nadgarstek Gab i mogliśmy wyjść. Harry zaproponował nam odwózkę do domu. Gabrysia usiadła obok Harrego a ja z tyłu. Nikt się do siebie nie odzywał. Poruszyłabym jakiś temat, ale nie miałam na to ochoty i siły. Ciągle myślałam o Niallu i o tym, że wyjeżdża. Nie chciałam o nic pytać Harrego, bo nie znałam do końca ich stosunków między sobą. Dotarłyśmy do domu. Gab poszła jeszcze chwilę porozmawiać z ciocią, a ja położyłam się na łóżku. Chwilę rozmyślałam, a potem była już tylko ciemność.
***2 tygodnie później***
Od 2 tygodni siedzę z Gabi w domu, rzadko wychodzę bo znam tu jedynie Ryana. Strasznie tęsknie za Niallem. Mimo tego, że rozmawiamy prawie codziennie. No właśnie prawie bo on jest wiecznie zajęty, cały czas ma jakiś koncert a jak nie śpiewa to jest zbyt zmęczony i śpi. Z każdym dniem coraz bardziej wierzę w to, że ten związek nie ma przyszłości. Kiedyś uważałam, że związki na odległość są romantyczne, że miłość wzrasta do tej drugiej osoby ale w praktyce wcale tak nie jest bo rozmowa telefoniczna to nie to samo co spotkanie. Brakuje mi jego bliskości, tych błękitnych oczu i ciągłego śmiechu. Te tygodnie bez niego dłużyły się w nieskończoność ale pocieszam się tym, że mam bilet na miejsce w pierwszym rzędzie na ich koncert. Już jutro spotkam się z nim ale najpierw czeka mnie 3 godzinna podróż do Nowego Jorku.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział VIII

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Przez chwilę nie mogłam skojarzyć gdzie jestem. Potem jednak przypomniałam sobie o wczorajszej nocy, a raczej jej urywkach. Po mojej prawej spał Ryan bez bluzy. Byłam nią okryta delikatnie uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstałam, podeszłam do końca budynku i spojrzałam raz jeszcze przed siebie. Londyn jest piękny o zachodzie jak i o wschodzie słońca. Sięgnęłam do kieszeni po telefon, ale był rozładowany. Pomyślałam, że Violetta i Miranda tracą głowę przeze mnie. Obudziłam Ryana i oddałam mu bluzę po czym dał mi kasę na taksówkę. Miałam iść bez niego, tak też zrobiłam. W domu dziewczyny się na mnie rzuciły. Na początku były złe, że nie odbierałam telefonu, potem cieszyły się, że nic mi nie jest. Violetta poszła za mną do pokoju.
-Masz kaca widzę, gdzie byłaś ? – zapytała Violetta.
-Spałam na szczycie jakiegoś budynku z Ryanem. – odpowiedziałam.
-Spędziłaś noc z Ryanem ? – zapytała znowu.
- Nie w tym sensie, wypiliśmy trochę i nie byliśmy w stanie nigdzie iść – odpowiedziałam – Proszę daj mi już spokój muszę się przespać – dodałam. Kiedy Violetta wyszła rzuciłam się na łóżko. Co za noc nie sądziłam, że jestem na tyle odważna by robić coś takiego. Później była już ciemność.

***Oczami Violetty***

Nie wierze, że poszła gdzieś na całą noc i nic mi nie powiedziała. Miałam ochotę iść do Ryana i krzyczeć. Gabriella to grzeczna dziewczyna nie pije, nie pali nawet nie bluźni. A przez niego to wszystko może się zmienić. Z rozmyślania wybił mnie dzwonek do drzwi. Kiedy otworzyłam w drzwiach stanął Harry i Niall. Harry chciał pogadać z Gab, ale wyjaśniłam mu całą sytuacje. Jego twarz wydała wyraz zazdrości. Strzeliłam, że chodziło o to, że spędziła noc z innym chłopakiem. Loczek poprosił, żeby Gabi do niego zadzwoniła. Zostałam sama z Niall'em. Podszedł łapiąc mnie od tyłu w pasie i położył głowę na moim ramieniu.
- Jedziemy gdzieś ? Może do wesołego miasteczka ?- zapytał.
- Nie wiem nie powinnam zostawiać Gabrysi samej. - odparłam.
-Jak człowiek ma kaca to chce świętego spokoju,będziesz ją tylko denerwowała- powiedział. Po chwili namysłu zgodziłam się na wypad do wesołego miasteczka. Pojechaliśmy samochodem blondyna i szybko dotarliśmy na miejsce. Pierwszy raz pokazałam się wśród tylu ludzi z Niall'em. Na szczęście nie było to aż tak męczące bo miał kaptur i ciemne okulary. Zaczęliśmy od diabelskiego młynu. Nie ukrywałam, że się trochę boję. Kupiliśmy bilety, weszliśmy na młyn i poczuliśmy, że unosimy się powoli go góry. Byliśmy tak wysoko,że nie mogłam patrzeć w dół ze strachu. Kolejka zatrzymała się na samej górze.
-Ooo zobacz co tam jest. – powiedział Niall wskazując palcem w moje prawo. Nic tam nie było. Kiedy odwróciłam się w stronę blondyna poczułam jego usta na moich. To była bez wątpienia najlepsza i najbardziej romantyczna chwila jaką kiedykolwiek przeżyłam. To było szybkie i spontaniczne i zarazem cudowne. Nigdy nie zapomnę tej przejażdżki. Jak oddaliliśmy się od siebie kolejka zaczęła jechać w dół. W tej chwili myślałam że umrę, byłam tak przerażona że zamknęłam oczy. Jedyne na co było mnie stać to głośny pisk. Poczułam jak niebieskooki przybliża się do mnie i obejmuję mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, poczułam jego piękny zapach perfum mogłabym wąchać go do końca życia. Czułam się tak bezpiecznie, że otworzyłam oczy i przestałam się drzeć. Niall spojrzał mi prosto w oczy a ja po prostu rozpłynęłam się w tym błękicie. Zbliżył się do mnie i wyszeptał mi do ucha”Nie pozwolę żeby coś ci się stało”. Po tych słowach totalnie zapomniałam że jadę tą straszną kolejką. Po kilku zakrętach i jeździe w górę i w dół, kolejka zatrzymała się. Wysiedliśmy z wagonika a ja spojrzałam na telefon. Ciekawe co u Gabi. Nie dzwoni, nie piszę mam nadzieje,że nic się nie dzieje…

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział VII

-Nie przejmuj się Louisem, pokłócił się dzisiaj z Eleanor i dla wszystkich jest taki.-po głosie poznałam że to był Zayn. Nie miałam ochoty z nim gadać, chciałam wrócić do domu.
-Jesteś jego adwokatem ?-zapytałam zadziornie- Po prostu mnie zostaw samą.-dodałam nie dając chłopakowi dojść do słowa. Obróciłam tyłem do Zayna i poszłam przed siebie. Włożyłam słuchawki w uszy i puściłam ulubioną piosenkę. Po 15 minutach byłam już prawie na miejscu został mi tylko jeden zakręt. Skręciłam w prawo i wpadałam prosto w ramiona Ryana. „Dlaczego ja zawsze kiedy chce być sama to muszę wpaść na jakiegoś kolesia”-zadałam sobie pytanie na które nie potrafiłam odpowiedzieć.
-O co za miłe przywitanie.-powiedział Ryan z wielkim uśmiechem na ustach.
-No chyba dla ciebie-wyrwałam się z ramion chłopaka.
-Co się stało ? Dlaczego jesteś taka nie miła ?
-Po prostu chce być sama i nikt nie potrafi tego zrozumieć.-wymięłam chłopaka i szłam już w stronę domu Mirandy.
-Chodź przejdziemy się i wszystko mi opowiesz co cię tak zdenerwowało.-powiedział chłopak stając naprzeciwko mnie.
-A mogę się nie zgodzić?-zapytałam z cieniem nadziei że zostawi mnie samą.
-Nie przyjmuję odmowy.-uśmiechnął się słodko i objął mnie ramieniem. Ruszyliśmy w stronę miasta. Szczerze mówiąc to potrzebowałam się komuś wygadać. Tylko że w Londynie nikogo nie znałam oprócz Violetty i tych chłopaków z 1D, a oni raczej by mnie nie wysłuchali i nie zrozumieli. Zaczęłam mu opowiadać wszystko od początku. Zaczynając tego że zostałam „zmuszona” do pójścia na koncert One Direction, zespołu którym się nie interesowałam. Można by powiedzieć że nawet nie lubiłam. Kończąc na tym co stało się w studiu. Chodziliśmy londyńskimi uliczkami rozmawiając, wspominając dawne czasy. Bardzo dobrze się rozumieliśmy może dlatego że oboje straciliśmy w młodym wieku kogoś bliskiego. Przechodziliśmy koło jakiegoś klubu z którego dochodziła głośna muzyka. Ryan się zatrzymał przed nim.
-O to jest mój ulubiony klub. Może miałabyś ochotę iść na imprezę, wypić parę drinków, potańczyć.-zapytał śmiesznie ruszając brwiami.

-Szczerze mówiąc to z wielką ochotą.-powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi do klubu. Stał przed nimi wielki ochroniarz. Ryan podszedł do niego i się przywitał. Musiał być tu częstym bywalcem skoro zna się z tym „gorylem”. Złapałam go za ramie i pociągnęłam za sobą. Wchodząc do klubu zostaliśmy porażeni po oczach laserowymi światłami. Było tam strasznie tłoczno, muzyka była świetna. „Ryan naprawdę wie gdzie można się dobrze zabawić”-pomyślałam i poszłam od razu do baru, zamówiłam dla nas dwa kolorowe drinki za które zapłacił Ryan. Siedzieliśmy przy barze już jakiś czas rozmawiając i kończąc piątego drinka. Postanowiłam pójść potańczyć. Wyszłam na sam środek parkietu i zaczęłam tańczyć. Zamknęłam oczy i zaczęłam się ruszać w rytm lecącej muzyki. Tańcząc przy dobrej muzyce przenosiłam się totalnie do innego świta gdzie byłam tylko ja, można by powiedzieć że wpadałam w trans. Wtedy nic mnie nie obchodziło, wszystkie problemy znikały a ja jak małe dziecko uśmiechałam się. Uwielbiałam ten stan. Poczułam że ktoś puka mnie w ramie myślałam że to Ryan ale gdy otworzyłam oczy ujrzałam ciemnookiego bruneta. Strasznie mi się spodobało jak wyglądał. Miał na sobie rurki, śmieszny t-shirt i zieloną bluzę. Niby normalnie jak każdy chłopak ale po kilku drinka świat stawał się bardziej kolorowy. Miał w ręku dwa niebieski drinki, jednego dał mi. Zaczęliśmy razem tańczyć co chwilę popijając kolorowe napoje. Brunet coraz bardziej się do mnie przybliżał, już po chwili nasze wargi się złączyły. Kolorowy drink którego trzymałam w ręku spadł na ziemie, kieliszek rozprysł się na małe kawałeczki. Niewinne pocałunki przerodziły się w namiętny pocałunek. Poczułam jak ręce chłopaka wędrują po całym moim ciele. Zaczął mnie obmacywać na środku parkietu. Byłam zbyt piana aby go powstrzymać, nie myślałam racjonalnie. W tej chwili mógł zrobić ze mną co chciał. Poczułam jak ktoś złapał mnie za ramie i zaczął ciągnąć za sobą. To był Ryan. Patrzyłam jak brunet stoi oszołomiony całym zajściem na parkiecie ale już po chwili straciłam go z oczu. Ryan wyprowadził mnie z klubu z czego nie byłam zadowolona, chciałam tam wrócić do tego przystojnego kolesia.
-Co ty wyprawiasz ?-zapytał zdenerwowany
-Po prostu dobrze się bawię. Też mógł byś się wyluzować.-było dopiero po 20 a ja nie miałam ochoty spędzić resztę wieczoru w domu. Obróciłam się na piecie i chciałam wracać do klubu.
-Tobie na dzisiaj już wystarczy. Jesteś totalnie piana, zabiorę cię do domu.-powiedział i nie dając wejść mi do klubu, wziął mnie na ręce. Zmusił mnie żebym weszła do taksówki. Tak bardzo po raz pierwszy odkąd tu jestem nie chciałam wracać do domu. Ubłagałam go, żeby zabrał mnie gdzieś jeszcze w jakieś miejsce. Wysiedliśmy w jakimś totalnie mi nieznanym miejscu, przed nami był ogromny opuszczony budynek. Ledwo stałam na nogach, ale cieszyłam się że to nie był dom. Ryan złapał mnie za rękę i zaciągnął do środka dużego budynku. Nie byłam w stanie iść po schodach, więc wziął mnie na ręce i lada chwila znaleźliśmy się na dachu. Mimo, że byłam pijana czułam, że tego widoku nie zapomnę. To było coś wspaniałego. Cały Londyn o zachodzie słońca.
- Jak ty wybierzesz miejsce to...-przerwałam bo nie znalazłam słów które mogłyby to opisać. Ryan usiadł za mną opierając się o komin i zapalając szluga. Kiwając się na wszystkie strony udało mi się do niego dotrzeć i usiąść obok. Popatrzyłam na niego, a on na mnie lekko się uśmiechając.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział VI

-Tak, jesteśmy-powiedział pewnie, objął mnie ramieniem i delikatnie pocałował w policzek. W tej chwili byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Niall, ten Niall Horan właśnie został moim chłopakiem. Zauważyłam, że Harry spojrzał na Gabrysie dziwnym wzrokiem. Tak jakby chciał powiedzieć, że miał jakiś dobry plan. To by wiele wyjaśniało, że obydwoje „nie mogli” przyjść do kina. Jednak nic już nie mówiłam czując, że Niall również już się domyślał.


-A jak z wami ? – zapytałam ciekawa.
-Między nami nic nie ma wpadliśmy na siebie przez przypadek – odpowiedziała Gabriella nie dając szansy Harremu. Mogłam dalej ciągnąc ten temat i wprowadzać Gab w zakłopotanie. Jednak nie mogłam nawet dobrze pomyśleć co by tu powiedzieć skoro Niall Horan trzymał moją rękę. Nastała niezręczna cisze. Chłopcy zaproponowali że odwiozą nas do domu, samochodem Harrego. Na pożegnanie dostałam całusa w policzek od blondyna, Harry podał Gabrielli tylko rękę. Chłopcy odjechali a my doszłyśmy po drzwi na której wisiała kartka, pisało na niej „Ja poszłam do koleżanki na noc, wrócę jutro. Bawcie się dobrze. Miranda”. Świetnie ciocia nie wróci na noc a m nie mamy kluczy”-pomyślałam.
-Czemu tak stoisz ? -zapytała ze zdziwieniem Gabriella- Wchodź.
-To może masz klucze ? Bo cioci nie ma, nie wróci na noc.
-To co teraz zrobimy, przecież na dworze nie możemy spać.-widać było że Gabi jest przerażona, zresztą mnie też nie widziało się spać na dworze. Wyjęłam telefon z kieszeni i próbowałam dodzwonić się do cioci. Stałyśmy tak przed drzwiami już dobrą godzinę a Miranda nadal nie odbierała. Z chwilą robiło się chłodniej, chociaż było lato.
-Mam pomysł, w naszym pokoju zostawiłam otwarte okno. Mogłybyśmy wejść na balkon a później przez okno do domu.-powiedziałam dumnie, to był genialny pomysł. Co mogłoby się nie udać ? Poszłyśmy więc na tyły domu, stałyśmy pod balkonem i myślałyśmy jak wejść na górę.
-To może podniesiesz mnie a ja wtedy wejdę na balkon.-powiedziała Gab po chwili namysłu. Przytaknęłam głową i ukucłam by mogła wejść na moje ramiona. Z wielkim trudem podniosłam się z tym ciężarem na barkach.
-Nie dosięgam, brakuje parę centymetrów.-rzekła Gabrysia z wielkim trudem. Usłyszałam kroki zbliżające się w naszą stronę i światło latarki.

-Kto tam jest ? -zapytał nieznajomy-Zaraz zadzwonię po policję.-dodał. Nie mogłam już dużej wytrzymać. Przewróciłam się a Gabriella spadłą prosto na mnie. Chłopak zaczął się śmiać i skierował światło w naszą stronę.
-Violetta ?-zapytał zdziwiony a ja zaczęłam mu się przyglądać. Podniosłam się z ziemi i dopiero teraz poznałam tego tajemniczego chłopaka. To był Ryan, bawiłam się z nim jak była mała. Przywitałam się z chłopakiem i przedstawiłam go Gabrielli. Wytłumaczyłyśmy wszystko chłopakowi. Na szczęście chłopak miał klucze do domu mojej cioci bo gdy wyjeżdżała jego mama opiekowała się domem Mirandy. Po godzinie wreście weszłyśmy do domu. Od razu pokierowałam się w stronę łazienki w celu odświeżenia się, chwile jeszcze rozmyślałam o Ryanie ale moje myśli znowu powróciły do tego co się stało dzisiaj. Nie mogłam przestać myśleć o Niallu. Weszłam do naszej sypialni, Gab leżała na łóżku z książką w ręku. Postanowiłam do niej dołączyć i rzuciłam się na łóżko, pierwsze co mi przyszło na myśl to, że skoro jestem z Niallem to miło by było poznać resztę zespołu. Powiedziałam Gabrysi, że chciałabym iść jutro z nią do ich studia nagraniowego. Zaczęła się dąsać i paplać, że myślę tylko o sobie i nie patrzę, że ona ich nie lubi. Jednak potem jak zawsze wyszło na moje i decyzja zapadła. Jutro kierunek studio One Direction. Wcześnie rano wstałam jak porażona zaczęłam się szykować, malować i te sprawy. Niall był już poinformowany o naszej wizycie. Założyłam na siebie białą sukienkę do kolan do tego jeansową kurtkę 3/4 , kolorową apaszkę i sandałki. Kiedy byłam już gotowa zaczęłam budzić Gabrysię.
-Wstawaj śpiochu dzisiaj wielki dzień już za godzinę poznasz One Direction ! – krzyknęłam wybiegając z pokoju.
***Oczami Gabrieli***
Ma szczęście, że się wyspałam postaram się nie zrzędzić,bo wiem jak cieszy się na to spotkanie. Rozumiem,że nie każdy fan ma szanse na poznanie swoich idoli,ale i tak uważam że to przesada. Założyłam krótkie jeansowe spodenki, wkasałam w to zwykłą bordową koszulkę na ramiączka i zarzuciłam białą marynarkę do tego czarne trampki. Miałam tak ogromną ochotę zostać w domu, poczytać książkę na słoneczku. Niestety musiałam lecieć do jakiegoś studia, żeby poznać zespół którego nie lubię. Mogłam tak zrobić, ale byłabym najgorszą przyjaciółką gdybym zabrała Violi uśmiech z twarzy. Wsiadłyśmy w taksówkę i lada chwila byłyśmy w studiu. Trafiłyśmy idealnie chłopcy akurat mieli przerwę. Wszystko działo się szybko, kiedy już poznałyśmy wszystkich Violetta od razu poszła gdzieś z Niallem. Niby ma ja oprowadzić po studiu, ale wiedziałam że chcą być sami. Byłam zła, że muszę tak siedzieć i czekać, aż się nagadają co jak sądzę szybko nie nastąpi.
- Dlaczego masz taką złowrogą minę ? – zapytał znajomy głos.
Nie musiałam się odwracać,by wiedzieć że to Harry. Usiadł obok mnie na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać. To dziwne, ale czułam się przy nim swobodnie, jak nigdy. Nie wkurzała mnie jego osoba po raz pierwszy. Może to dlatego, że po raz pierwszy nie dawał mi do zrozumienia, że jest wielką gwiazdą tylko zwykłym chłopakiem. Chłopcy musieli kończyć przerwę, a my miałyśmy iść do domu. Wstałam z kanapy i cały kubek wody który trzymałam w ręce nie chcąco wylałam wodę na jakąś osobę. Kiedy zobaczyłam kto został moją ofiarą… był to Louis Tomlinson. Zaczęłam przepraszać i mówić,że jestem niezdarą, na marne.
- Jesteś ślepa ? Nie widziałaś, że idę !? Lepiej szybko stąd spadaj nim wezwę ochronę ! -powiedział wściekle wskazując palcem na drzwi.
- Ej, stary spokojnie nie zrobiła tego specjalnie – bronił mnie Harry. Czym prędzej wybiegłam na dwór. Nie zrobiłam tego specjalnie nie rozumiem to tylko woda. Jako gwiazda ma masę innych koszulek dlaczego zaczął na mnie krzyczeć przy wszystkich ? Już myślałam, że to są zwyczajni ludzie, powoli zaczynałam się do nich przekonywać ale po tej akcji wole już się nie pokazywać chłopakom. Kiedy tak biłam się z myślami poczułam,że ktoś złapał mnie za rękę.


środa, 27 marca 2013

Rozdział V

Dałam loczkowi dokończyć, wytłumaczył mi że chce umówić na randkę Niall'a i Violette tylko tak żeby oni o tym nie wiedzieli. Spodobał mi się ten plan, bo wiedziałam ze Viola będzie szczęśliwa jak jeszcze raz spotka się z blondynem. Wyszłyśmy przed dom gdzie czekała taksówka. Miała nas zawieść na lotnisko.
-Wybierzemy się wieczorem do kina ?-zapytałam i otworzyłam drzwi od samochodu.
-Po podróży będziemy zmęczone-wsiadła do taksówki-To może jutro ?
-Nie, chodźmy dzisiaj. Grają świetny film-odparłam z uśmiechem na ustach.
-Skoro ci tak zależy, to okej-odwzajemniła uśmiech. Podróż minęła dość szybko, poszłyśmy do swoich domów. Miałyśmy się spakować i spotkać się na lotnisku bo o 14 miałyśmy lot powrotny do Londynu. Była już 13:51 a Violetty nadal nie było. Martwiłam się że nie zdąży, że spotkanie będzie trzeba odwołać ale w ostatniej chwili się zjawiła.
-Gdzie ty byłaś ? Już myślałam że nie przyjdziesz.-powiedziałam oburzona.
-Przepraszam, ale jeszcze pokłóciłam się z tatą przed wyjściem.-odpowiedział. Pobiegłyśmy w stronę wejścia na pokład samolotu. Zajęłyśmy wyznaczone miejsca, włożyłyśmy słuchawki w uszy i zasnęłyśmy. Po 17 byłyśmy już u cioci Violetty w domu.
-Viola ja muszę jeszcze coś załatwić na mieście więc spotkamy się w kinie-powiedziałam i dałam jej bilet.
-O której zaczyna się film ? - zapytała.
-O 18, bądź punktualnie-wyszłam z domu i skierowałam się w stronę domu Harrego.

***Oczami Violetty***

Gabriella wyszła, byłam ciekawa co musi załatwić na mieście, w którym jest dopiero jeden dzień. Zastanawiając się poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Narzuciłam szlafrok i skierowałam się w stronę naszej sypialni. Stałam tak przed szafą już kilkanaście minut, zastanawiając się w co mam się ubrać. Wreszcie wybrałam obcisłe rurki, miętową koszulkę z napisami, jeansową kurtkę i białe trampki. Była już 17:49 a do kina był jeszcze kawałek drogi więc złapałam torebkę i wyszłam z domu. Szłam chodnikiem, zastanawiając się jak spędzę te wakacje. Przecież jestem w Londynie, to muszą być najlepsze wakacje w moim życiu. Weszłam do kina, było kilka minut przed 18. Rozglądałam się ale nigdzie nie widziałam Gabrielli. Nagle poczułam wibracje, przyszedł sms. Wyjęłam telefon z kieszeni i odczytałam sms'a, „Przepraszam ale nie zdążę na film, idź sama. Baw się dobrze. Gabi”. Świetnie, tak nalegała a teraz nawet nie raczyła przyjść. Trudno pójdę sama. Przed wejściem kupiłam sobie mały popcorn i cole. Gdy wchodziłam na sale kinową właśnie kończyły się reklamy. Usiadłam na wyznaczonym miejscu i film się zaczął. Koło mnie siedział jakiś chłopak i chyba para zakochanych. Od początku filmu czułam na sobie wzrok chłopaka siedzącego obok. Była połowa filmu a nieznajomy się odezwał.
-Hej, będziesz jadła ten popcorn ?-zapytała
-Nie-wzięłam pudełko z popcornem i podałam chłopakowi.
-Dzięki. Nie zdążyłem kupić przed filmem-zaczął się tłumaczyć-To ty jesteś ta dziewczyną co znalazła moją bransoletkę ?-zapytał śmiesznie marszcząc brwi
-Niall ?-zapytałam zdziwiona i zaczęłam się mu przyglądać.
-Tak, a ty jesteś ?
-Violetta-odpowiedziałam i nie wierzyła że znowu spotkała blondyna.
-Miło mi Cie poznać.-uśmiechnął się słodko do mnie- Podoba ci się film ?
-Szczerze to nie bardzo, byłam umówiona z Gabriella ale mnie wystawiła-odwzajemniła uśmiech.
-Serio ?-zapytał i śmiesznie zmarszczył brwi-Ja byłem umówiony z Harrym ale też odwołał spotkanie w ostatniej chwili. To może się gdzieś przejdziemy ?
-Z wielką chęcią- szybko odpowiedziałam bo już nie miała ochoty oglądać tego filmu. Wyszliśmy z kina i chodziliśmy tak ulicami Londynu. Rozmawialiśmy przez cały czas, czułam jak bym go znała całe wielki, mieliśmy wiele wspólnych tematów. Doszliśmy do parku, nagle poczułam jak blondyn dotyka mojej ręki. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęła a Niall złapał moją rękę. Poczułam motylki w brzuchu, czułam się tak dobrze w jego towarzystwie. Na środku parku stała mała altanka w której z sufitu zwisały małe lampeczki. Wszędzie dookoła były kwiaty a po bokach stały dwie małe ławki. Niebieskooki pociągnął mnie w stronę tej altanki. Doszliśmy na miejsce, było tam tak pięknie. Niall stanął na wprost mnie i patrzył mi prosto w oczy. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, piękne miejsce, wymarzony chłopak. Myślałam że to sen, w myślach prosiłam żeby nikt mnie nie budził. Nie wierzyłam że mogło być jeszcze lepiej. Blondyn złapał mnie za ręce i zaczął mówić.
-Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłem, poczułam coś dziwnego. Nigdy wcześniej nie czułem się tak rozmawiając z fanką, od tamtego momentu nie mogłem o tobie zapomnieć. Cały czas o tobie myślałem, mówiłem. Jedyne czego chciałem, to spotkać Cię jeszcze raz . Czuje jak bym znał Cie od zawsze, chyba się zakochałem.-powiedział patrząc mi prosto w oczy, nie dowierzałam co się dzieje.
-Ja czuje to samo, rozmawiałam z tobą jak z dawnym przyjacielem.-nie dał mi nic więcej powiedzieć. Zaczął się do mnie przybliżać aż wreszcie nasze wargi się złączyły. Czułam się niesamowicie, nigdy nawet o tym nie marzyłam. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, żeby był już zawsze przy mnie. W tej chwili nic już nie istniało, nic mnie nie obchodziło tylko On. Czułam jak byśmy byli jedynymi ludźmi na świecie. To była najbardziej cudowna rzecz jaką przeżyłam. Gdy już odsunęliśmy się od siebie, otworzyłam oczy i za blondynem zauważyłam Gabrielle i Harrego.
-Co !? Oni razem !?-zapytałam zdziwiona, Niall obrócił się w ich stronę.
-O, co za niespodzianka. -powiedział blondyn w ich stronę. Złapał mnie za rękę i pociągnął w ich kierunku. Staliśmy tak we czwórkę naprzeciwko siebie.
-Już wiadomo dlaczego nie przyszliście do kina. Jesteście parą ? -zapytał Niall śmiesznie ruszając brwiami.
-A wy ?-szybko odpowiedziała pytaniem na pytanie Gabriella. Spojrzałam na niebieskookiego i uśmiechnęłam się najlepiej jak umiałam. Czekałam aż to on odpowie.

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział IV



Szłam tak za Violą już jakiś czas, zastanawiając się czy aby na pewno dobrze idziemy. Na samą myśl o tym że możemy się zgubić w obcym mieście, przechodziły mnie ciarki. Nagle na czole poczułam coś mokrego, spojrzałam w górę. Właśnie zaczął padać deszcz, na razie lekko kropiło ale już po chwili, lało. „Jeszcze tego brakowało”-pomyślałam. Po chwili Violetta skręciła w prawo, wchodząc na czyjąś posiadłość, domyślałam się że to musi być dom tej cioci. Spojrzałam na telefon było jakoś po północy, a my stałyśmy przed drzwiami do czyjegoś domu.
-Zaczekaj-powiedziałam, a Violetta odwróciła się w moją stronę.
-Co ?-zapytała oburzona.
-Może ona już śpi, nie powinniśmy przychodzić tak bez uprzedzenia o takiej porze.
-A masz lepszy pomysł-wydarła się-Chcesz spać na dworze ?-zapytała sarkastycznie. Nagle drzwi się otworzyły, wychyliła się kobieta wyglądała na około 40 lat i trzymała małego pieska na ręce.
-Co tu się dzieje ?-zapytała i zaczęła się nam przyglądać-Violetta to ty ? Co ty tu robisz o tej godzinie?
-Cześć ciociu-powiedziała Viola-Mogłybyśmy przenocować dzisiaj u ciebie ?-zapytała nieśmiało.
-Oczywiście że tak. Wchodźcie-szybko odpowiedziała i wpuściła nas do środka. Gdy weszłyśmy, zobaczyłam pięknie i modnie urządzony dom. Strasznie mi się spodobał, choć był duży wydawał się taki przytulny. Ciocia Violetty zaprosiła nas od kuchni na herbatę, usiadłyśmy przy stole a Miranda zaczęła zadawać dużo pytań. Razem z Violą spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy opowiadać wszystko od początku. Ciocia z każdym zdaniem robiła coraz to większe oczy od zdziwienia. Gadałyśmy tak dobrą godzinę.
-Dobra dziewczynki, pewnie jesteście zmęczone. Przygotuje wam jakiś pokój-powiedział i pozbierała kubki ze stołu-Możecie mieć jeden pokój, prawda ?-zapytała, a my spojrzałyśmy na siebie i jednocześnie kiwnęłyśmy głowami że się zgadzamy. Poszłyśmy do pokoju przygotowanego przez Mirandę i położyłyśmy się na łóżku.


-Widziałam jak wtedy po koncercie rozmawiałaś z Harrym. Znasz go ?-zapytała Violetta, a ja spojrzałam na nią i zaczęłam opowiadać że wpadłam na niego na ulicy, że to od niego są te róże.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć że spotkałaś Harrego ? - zapytała oburzona.
-Ja nawet nie wiedziałam że to jest on, że to jest Harry Styles z One Direction - odpowiedziałam, odwróciłam się tyłem do przyjaciółki i poszłam spać. Viola jeszcze przez jakiś czas coś do mnie mówiła ale ja nie zwracałam na nią uwagi, byłam zbyt zmęczona. Rano obudziłam się koło 9, zobaczyłam że Violetty nie ma więc postanowiłam zejść na dół. W kuchni przy stole siedziała już Viola z Mirandą i jadły śniadanie. Przysiadłam się do nich i zaczęłam robić sobie kanapkę.
-Dziewczynki mam do was pytanie-zaczęła mówić Miranda-Może chciałybyście zostać u mnie na wakacje ? No wiecie mieszkam sama i miło by było mieć jakieś towarzystwo-dokończyła a ja z Violettą spojrzałyśmy się na siebie i równocześnie odpowiedziałyśmy „Z wielką chęcią”. Po śniadaniu miałyśmy wrócić do Stafford, spakować swoje rzeczy i wieczorem miałyśmy znowu być w Londynie. Już miałyśmy wychodzić gdy poczułam wibracje w mojej kieszeni, wyjęłam telefon i zobaczyłam na wyświetlaczu imię „Harry”.Niechętnie odebrałam słuchawkę.
- Słucham? – zapytałam.
-Cześć tu Harry.
-Masz do mnie jakąś sprawę ? – zapytałam z nadzieją,że przejdzie do sedna.
-No bo mojemu kumplowi Niall'owi spodobała się twoja koleżanka i..- nie dokończył bo przerwałam mu w połowie zdania.
-Nie rozumiem co ja mam z tym wspólnego.
-Mam pewien pomysł i może się udać jeśli mi pomożesz i przede wszystkim dasz dokończyć.


czwartek, 21 marca 2013

Rozdział III


Wiedziałam że to musi być przeznaczenie, że muszę go spotkać, porozmawiać z nim chociaż chwile. Mam jego bransoletkę a to jest świetny pretekst żeby wejść za kulisy i zobaczyć się z Niall'em. Moim jedynym problemem jest to że nie mam wejściówki. Muszę przekonać jeszcze Gabrielle żeby pomogła mi spotkać blondyna a to nie będzie proste bo ona nie jest ich fanka, w ogóle jestem zdziwiona ze przyjechała tu ze mną.
- Gabriella zobacz to bransoletka Niall'a spadła prosto na mnie ! – krzyknęłam
- Jakiego Niall'a ? Tego blondyna co przed chwilą był na scenie ? Chyba zupełnie zwariowałaś – zakpiła Gabriella.
- Nie ty nic nie rozumiesz ! To musi należeć do niego nawet jest napisane „Niall” - powiedziałam
- Cóż to świetnie będziesz mieć na pamiątkę a teraz chodźmy o niczym tak nie marzę niż żeby iść spać - powiedziała Gabrysia kierując się w stronę drzwi. Ale ja nie miałam zamiaru wrócić teraz tak po prostu do domu. W myślach ciągle powtarzałam że muszę go spotkać a jak ja coś postanowię to musi tak być. Złapałam ją za rękę i pociągnęłam do tyłu.
- Co robisz ?! – krzyknęła i spojrzałam na mnie jak by miała mnie zaraz zabić.
- Nigdzie nie pójdziemy dopóki nie wejdę za kulisy i nie oddam mu tego- powiedziałam stanowczo.
- Jak ? -zapytała- Nie masz wejściówki za kulisy – dokończyła.
-Przekupię ochroniarza, nie takie rzeczy się robiło- powiedziałam łapiąc Gabi za rękę i nie czekając na odpowiedz która była oczywista. Gabryśka przez cały czas nawijała,że to głupi pomysł i że nigdy nam się nie uda, że jeszcze będziemy miały kłopoty przez to. Jednak robiłam swoje i nie przejmowałam się nią. Kiedy byłyśmy w kolejce zobaczyłam dwie dziewczyny.
- Ile one mogą mieć lat ?- zapytałam
- A z 14- odpowiedziała. Nagle wpadłam na wspaniały plan podeszłam do nich i powiedziałam, żeby oddały mi wejściówki. Wkręciłam, że jestem dobrą koleżanką chłopaków na dowód pokazałam bransoletkę Niall'a. Nie myliłam się od razu oddały mi wejściówki.
- Jak mogłaś ? Zapłaciły za to nie małą sumę !- oburzyła się Gabriella.
-Wiem że nie powinnam ale taka okazja nie zdarza się codziennie, będę tego żałować potem ale liczy się tu i teraz-powiedziałam z dumą. Kiedy w końcu weszłyśmy za kulisy od razu zobaczyłam chłopców z 1D. Podeszłam do Niall'a i oddałam mu jego własność. Blondyn zaczął mi dziękować i opowiadać że to jest jego szczęśliwa bransoletka, że dostał ją od mamy przed pierwszym koncertem. Rozmawialiśmy tak jeszcze przez około 15 min. Świetnie się rozumieliśmy jak na pierwszy raz, rozmawiałam z nim jak z dawnym przyjacielem a nie sławnym Niall'em Horan'em z One Direction. To był mój najlepszy dzień w życiu, momentami myślałam że to sen.

*** Oczami Gabrielli ***
Stałam z boku i przyglądałam się Violi była taka szczęśliwa jak z nim rozmawiała. Patrzyłam na zegarek miałyśmy coraz mniej czasu. Chciałam już do niej podchodzić kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Harrego. Zaczął mnie przepraszać, tłumaczyć dlaczego przełożył spotkanie. Gdy już mu powiedziałam że się nie jestem zła na niego o to, zaczął mnie wypytywać jak było na koncercie, od kiedy jestem ich fanką, dlaczego go nie rozpoznałam wtedy na ulicy ? Nie nadążałam z odpowiadaniem na pytania loczka. Po 15 minutach rozmowy a raczej odpowiadaniu na jego pytania, znowu wytłumaczyłam się że jestem spóźniona,że muszę już iść i skierowałam się w stronę Violetty. Gdy już odchodziłam usłyszałam za plecami krzyk zielonookiego „Zadzwoń.!”. Podeszłam do Violi i powiedziałam, że jesteśmy spóźnione i autobusu może już nie być. Miała to totalnie gdzieś dalej rozmawiała z Niall'em w końcu się wydarłam. Nie miałam ochoty na przygody. Złapałam ją za rękę i wybiegłyśmy na ulice gdzie miał być autobus. Ale jedyne co zobaczyłyśmy to jak odjeżdża bez nas.
-Spóźniłyśmy się – powiedziałam.
-To mogłaś powiedzieć że jest tak późno – powiedziała Viola oburzonym głosem. Już po chwili rozmowa przerodziła się w kłótnie. Stałyśmy tak na przystanku kłócąc się kilkanaście minut. Nagle nastała cisza i usiadłyśmy na dwóch końcach ławki. Po długiej ciszy Violetta odezwała się:
-Moja ciocia Miranda mieszka 15 minut drogi stąd.- Więc wstałam z ławki i poszłam w prawo.
-To w drugą stronę - powiedziała powstrzymując się od śmiechu Viola. Zawróciłam i poszłam w przeciwną stronę. Na każdym zakręcie stawałam i czekałam aż Violetta wskaże mi drogę.
W pewnym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Dostałam sms. Treść była następująca „Spodobałaś mi się, nie odpuszczę – Harry.”.Tylko tego brakowało - romans z gwiazdą.